15.11.2011

Kobiecy dylemat.


     Oto kobiecy dylemat na dziś – w obliczu zagłady jednego z obcasów moich bucików do salsy kupić sobie: 
A – piękne, srebrne (o takim kolorze marzyłam odkąd oglądnęłam kultowy film „Dirty Dancing”), buciki na obcasie, który powoduje notoryczną niestabilność mojej osoby na parkiecie i widmo upadku (swoją drogą czasem partner się przydaje, jako niezła podpórka), na które w tej chwili mnie nie stać finansowo, czy:
B – ładne, również srebrne baletko – jazzówki, zupełnie płaskie, dające komfort stabilności w tańcu, na które w tej chwili mnie troszkę mniej nie stać.
     Dylemat polega na tym, że baletki w przeciwieństwie do obcasów nie wyglądają tak ponętnie. Wkładając obcas na treningi zawsze czułam się mega kobieco, wyjątkowo mimo zachwiań i niepewności kroku. Co wybrać, co wybrać, co wybrać?…

2 komentarze:

  1. Oczywiście wariant A.
    1) W żadnych innych butach kobieta nie wygląda tak ponętnie jak na obcasie
    2) Zakup drogich butów jest po prostu kobiecy
    3) Jeśli chodzi o tę niestabilność to trening czyni mistrza a kobieta na obcasach powinna umieć chodzić i basta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj zakupiłam wariant A, Choć z troszkę niższym obcasem, ale tylko troszkę. Fantastycznie się w nich tańczy i chyba wygląda też ;)

    OdpowiedzUsuń