6.10.2016

Scarlett..

          Owładnięta rozmyślaniami nad moją przyszłością, mimowolnie powróciłam na chwil kilka do swojej przeszłości. Palce poruszające się po klawiaturze laptopa niczym błyskawica, wystukały adres mojego poprzedniego bloga. Czytam ja sobie wpisy sprzed kilku lat, odwiedzam zakurzone zakamarki swojej duszy. Uśmiecham się czytając te przesiąknięte ironią i dystansem do siebie samej teksty. Coraz mniej piszę...Sprawy których ostatnio doświadczyłam dotknęły mnie do żywego. Staram się z całych sił, by w przyszłość jednak patrzyć z optymizmem. Pytania które majaczą we mnie staram się odsuwać na wieczne jutro (tak właśnie robiła to moja ulubiona bohaterka literacka - Scarlett O'Hara). Póki dzierżę w ręku oręż w postaci dystansu do świata wiem, że jestem wygraną. Dystans ten jednak czasem niebezpiecznie się skraca pozostawiając zbyt wiele miejsca na rozmyślania o przeszłości...
Ps. następnym razem obiecuję zaprosić do swojego tekstu Ironię. Mimo podłego charakteru zawsze poprawia mi ona humor :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz