Święta, święta – jeszcze tylko przetrwać nadchodzący koniec
świata i będzie można się nimi cieszyć w gronie najbliższych. Daleka jestem od
podsumowań mijającego roku, gdyż owocował on zarówno w chwile ciężkie jak
cementowe buty zakładane wybrankowi sycylijskiej mafii, jak i chwile radosne jak
wybuchający ptaszek słuchający upojnego śpiewu Fiony w Shreku. Równie daleka
jestem od składania deklaracji, czym obrodzi nas tym razem nadchodzący rok. Jestem
zdania, że będzie taki, jakim sama go uczynię, dlatego postaram się wkroczyć w objęcia
2013 roku z uśmiechem na twarzy i z przyjemnością obserwować, co też mnie
spotka po przekroczeniu kolejnego zagadkowego progu życia. Tymczasem zabieram
się do poszukiwań gwiazdki z prezentami, gdyż bliskich memu sercu osób
namnożyło się w tym roku i ku mej uciesze powiększyło tym samym moje serce kilkukrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz