Strzelił mi do głowy pomysł nie lada. Jak to zwykle u mnie
bywa krążące atomy myśli poczęły się łączyć tuż nad głową formując coraz to
większy twór myślowo-pomysłowy. Twór poza ciekawym kształtem stopniowo nabierał
koniecznych do jego realizacji rumieńców. Stukał, pukał natarczywie przez parę
tygodni i wystukał podjęcie decyzji – OK. postanowione, na moim ciele pojawi
się tatuaż! Tatuaż ma być nie tylko zwieńczeniem 30-lecia mojej bytności na tym
świecie, ale również zakończeniem bardzo ważnego dla mnie etapu życia. Wolałabym
by ten etap oznaczał szczęście a nie smutek – cóż, nie zawsze wszystko układa
się tak jakbyśmy chcieli. Może nie mamy wpływu na decyzje podejmowane przez
inne osoby wokół nas, ale mamy wpływ na decyzje podejmowane przez nas samych. Mam
nadzieję, że w trakcie wykonywania bolesnego zabiegu, doznam swoistego rodzaju katharsis, które wymiecie z mojej głowy wszystko to, co
do tej pory tak bardzo mnie bolało i pozwoli bym w dalszą drogę udała się
lżejsza o niespełnione wizje mojego przeszłego życia. Wybór miejsca, w którym
tatuaż zostanie wyrysowany był pestką, gorzej z wyborem motywu. Mnogość form,
kształtów, kolorów i znaczeń przytłoczył mnie doszczętnie. Ostateczny wygląd
tatuażu pominę milczeniem, pozostawiając
was na pastwę drapieżnej bestii zwanej ciekawością…
Dobrze to przemyśl, żebyś nie żałowała. Zrobiłem sobie tatuaż na ramieniu jakieś 10 lat temu. Zwykły wzorek, nie jakiś wymyślny - robił go kolega maszynką zrobioną z zasilacza od starego komputera Commodore C64 i igłą zrobioną ze struny od gitary. Znieczulenie - butelka miętówki na spirytusie. Sposób typowo "więzienny" a więc taki "prawdziwy" tatuaż :). Potem przez kilka dni nie można nic pić alkoholu, bo tatuaż się rozejdzie. Ty zapewne wybierzesz się gdzieś do salonu, gdzie wszystko będzie (a przynajmniej powinno być) profesjonalnie.
OdpowiedzUsuńPo jakimś czasie pojawiają się 2 podejścia:
-jedni chcą zrobić kolejny i wpdają w nałóg tatuowania coraz większej powierzchni ciała
-inni żałują.
Ja trochę żałuje, wtedy wydawało mi się, że to szczyt szpanu. Teraz mam podejście obojętne - ani ziębi ani parzy. Zostaje to prawie na całe życie (chyba, że stać Cię na drogi zabieg kosmetyczny laserem). Mój trochę wyblakł przez 10 lat ale trzyma się świetnie.
Jest moda na motywy roślinne u kobiet, chińskie symbole. Niektóre strasznie szpecą dziewczyny, więc dobrze wybierz wzór - jeśli się zdecydujesz. Nie rób sobie tylko czaszek, pentagramów, odwróconych krzyży itp. - ludzie się wstydzą tego po latach...
Według tatuażysty z salonu każdy wzór (nawet czaszki) są bardzo seksowne, ja nie podzielam jego zdania więc co do wyboru motywu podeszłam bardzo poważnie - lukaszet przepraszam za zamęczanie Cię tym tematem ;)
UsuńTy mnie nie przepraszaj, tylko czekaj na rachunek który wkrótce wyślę :>
UsuńTen rachunek sumienia który właśnie robisz? ;)
Usuń