27.09.2012

Gdy żaba jest mokra...



          Swój dzisiejszy wpis rozpocznę od spełnienia obietnicy. Drogi Góralu – informuję niniejszym wszystkich o Twoim spostrzeżeniu dotyczącym przewidywania pogody – według Drogiego Górala, gdy żaba jest mokra znaczyć to ma ni mniej ni więcej jak to, że właśnie pada deszcz. Obietnica wypełniona, mogę więc przystąpić do przedstawienia swojego stanu ducha, który z powodu braku pracy stanowi obraz nędzy i rozpaczy. Setki opisów mojej osoby w postaci zgrabnie skrojonego CV krąży na rynku pracy zarówno w Krakowie jak i w Zakopanem – i co? I NIC. Telefon milczy jak zaklęty (sprawdzam co 10 minut czy aby się nie zawiesił). Szukanie pracy to najcięższa praca jaką kiedykolwiek miałam okazję wykonać w swoim życiu. Co roku powtarza się ten sam scenariusz, jednak w tym 2012 – sprawy osiągnęły szczyt stagnacji. Z doliny bezrobocia mówiła – wkurzona i zrozpaczona – JA.

26.09.2012

Szpilki pod Giewontem.

          Ostatnimi czasy coraz częściej oddycham krystalicznie czystym Zakopiańskim powietrzem (pomijając fakt istnienia gęstej chmury smogu nad Zakopanem). Pobieram pilnie nauki u górali dotyczące przewidywania pogody - dotychczas nauczyłam się, że jak na niebie są chmury to będzie padało a jak jest niebieskie niebo to czekać nas będzie słoneczny dzień. Mimo przeziębienia które dopadło mnie kilka dni temu, udało mi się zorganizować w plenerze sesję fotograficzną z udziałem najwdzięczniejszych modelek jakie kiedykolwiek poznałam (zakopiańskim krówkom należą się podziękowania za to, że mimo nacisków ze strony TV promującej fioletowe krowy - te zakopiańskie nie tracą rezonu i biało - brązowych uroczych łat).


12.09.2012

Rocznica.


          Rok i cztery dni – tyle czasu minęło od pojawienia się pierwszego wpisu na moim blogu. Nie oznacza to wcale, że wcześniej radosna twórczość wychodząca spod moich palców nie pojawiała się w necie, w końcu Fabryka Myśli to drugi z kolei blog mojego autorstwa – pierwszy WWW.myslodsiewnia82.blog.onet.pl nadal egzystuje w internetowym niebie twórczości prawie zapomnianej. Chwile, gdy wracam do siebie sprzed lat nie zdarzają się zbyt często, kiedy jednak najdzie mnie nieodparta ochota spojrzenia w  blogowe oczy nie poznaję samej siebie. Tyle uśmiechów i łez, porażek i sukcesów, przebytych zakrętów i rozwikłanych węzłów. Miliony myśli przebiegnąwszy przez moją głowę trafiając do palców dłoni i znajdując swój finał w postaci czarnych znaków na białym tle – jednych bawiły, innych skłaniały do głębokiej refleksji. Te wpisy i zdjęcia to cała Ja – zmienna jak pogoda w górach, pełna wiary w ludzi i dobrą przyszłość kobieta, pragnąca nadal uwieczniać i dzielić się kawałkiem swojego życia z wami – wiernymi obserwatorami i przygodnymi czytelnikami. Sto lat - życzę Wam i nieskromnie sobie...

10.09.2012

Szczyt szczęścia..

"Zdobyć świata szczyt
albo przeżyć jeden dzień.
Zapamiętać sny
i zrozumieć jeden z nich.
Ten jeden najważniejszy wielki sen..."

Ira "Zdobyć świata szczyt"